Już po przeczytaniu pierwszych kilku stron wiedziałam, że to jest to. Takie książki lubię! Takie czyli jakie? Otóż o prozie życia i jego zawiłościach.
Dwie przyjaciółki nauczycieli Alicja i Małgorzata wyjechały z klasą licealistów na wycieczkę. Jedna z nich to rozwódka z dzieckiem a druga bezdzietna mężatka. Po powrocie z wyjazdu poznajemy trzecia bohaterkę biseksualną Ankę. Anka informuje Małgorzatę o chorobie Jareckiego ich wykładowcy z okresu studiów. I tu zaczyna się cała historia. Anka namawia przyjaciółkę do odwiedzin chorego. Wie, że Małgorzata miała z nim romans w czasie studiów. Podczas spotkania tych dwojga Małgosia dowiaduje się o prawdziwej chorobie Jareckiego.
Autorka w tym momencie zbudowała maksimum napięcia. Teraz niemożliwe jest oderwanie się od czytania. Ciekawość tego co będzie dalej, co zrobi Małgosia z okropną prawdą, której się dowiedziała, nie pozwala mi przestać czytać. Pisarka w bardzo przemyślany sposób mówi o trudnościach z podejmowaniem decyzji w sprawach, które nas przerastają, a decydować musimy. Książka opowiada o trudach jakie niesie ze sobą szczerość, gdy jest ona maksymalnie nie na rękę. Zwłaszcza w sytuacjach gdzie chcielibyśmy się wesprzeć na osobie, którą musimy zranić. Jak poukładać sobie życie, gdy wszystko staje na głowie?
Jeżeli czytaliście już tę książkę, proszę podzielcie się ze mną swoimi odczuciami w komentarzu. Jeżeli jeszcze nie mieliście okazji zapoznać się z jej treścią, może moja opinia Was do tego zachęci. Czekam na Wasze opinie w komentarzu.