Całe szczęście, że istnieją sagi rodzinne. Po skończeniu drugiej części sagi „Dwór w Zaleszycach” czułam duży niedosyt. Miałam nadzieję, że historie trzech bohaterek potoczą się w dobrym kierunku, gdyż te kobiety nie zasłużyły sobie na to, żeby los je tak doświadczył. Już pierwszych kilka stron trzeciej części sagi dowiodły, że autorka myślała podobnie jak ja. Jakże się ucieszyłam czytając o spotkaniu babci Nius z Griszą. Ich drogi, po tak wielu latach, w końcu się spotkały. Bardzo żal mi było tej pary. Z tego względu, że nie dano im możliwości wyboru. Ktoś podjął za nich decyzje, uważając, że robi dobrze a tak niestety nie było. To, że mogli się spotka po tak wielu latach i takich doświadczeniach było bardzo dobrym pomysłem autorki.
Powrót do domu babci Nusi
Juliannie też udaje się częściowo zrealizować swoje plany. Wprawdzie musiała wrócić do domu rodziców, ale idąc na kompromis może nadal studiować historię. Prawo też studiuje, na wyraźne życzenie rodziców, ale tym razem zaocznie.
Kiedy już życie wydaje się spokojne, poukładanie i biegnące swoim niespiesznym rytmem to oczywiście muszą pojawić się komplikacje. Coś musiało się przecież wydarzyć, żeby Julianna wróciła do babci Nusi, aby historia mogła biec dalej. Tak też się stało. Julianna ponownie zamieszkała u babci Nusi, gdzie teraz mieszka też Grisza. Wszyscy troje są bardzo zadowoleni ze swojego towarzystwa, ale ich spokój zostaje wkrótce zakłócony. W domu pojawia się jeszcze jeden lokator, który związany jest poniekąd z trzecią bohaterką sagi, a mianowicie z Emilią. Historia ponownie nabiera tempa, przez co stron w książce ubywa błyskawicznie.
Wybory
Autorce po raz kolejny udało się mnie zaskoczyć. Nie przypuszczałam, że pokieruje swoją powieścią w taki sposób. W zasadzie to praktycznie do końca nie wiedziałam co zdecyduje Julianna. Miała dwie opcje do wyboru, ale żadna nie wydawała się oczywista i jednoznaczna. Decydować jednak trzeba było bo przecież na tym polega życie. Autorka stworzyła swoją główną bohaterkę w taki sposób, że uczyniła z niej mądrą osobę, która nie podejmuje decyzji pod wpływem chwili. Julianna musiała dokonywać trudnych wyborów i moim zdaniem świetnie sobie poradziła z wszelkimi problemami.
Babcia Nusia miała duży wpływ na Juliannę. Pomagałą dziewczynie, ale pozwalała jej dokonywać własnych wyborów. Przemyślenia, które autorka wkłada w usta swoich bohaterek bardzo mi odpowiadają. Chciałabym, żeby tak funkcjonował świat, ale to oczywiście tylko sfera marzeń. Ubolewam, że całą sagę już przeczytałam. Chętnie jeszcze troszkę bym w tym świecie, stworzonym przez autorkę, poprzebywała.
Jeżeli czytałaś(eś) już tę książkę, proszę podziel się ze mną swoimi odczuciami w komentarzu. Jeżeli jeszcze nie miałaś(eś) okazji zapoznać się z jej treścią, liczę na to, że moja opinia Cię do tego zachęci. Czekam na Twoje wrażenia w komentarzu. Czy Twoim zdaniem książka warta jest poświęcenia chwili uwagi? Napisz do mnie